Bianconeri w Katarze – okiem kibica

Bianconeri W Katarze Okiem Kibica

Mundial dobiegł końca, a swoje indywidualne i zbiorowe sukcesy świętowali na nim również zawodnicy Juventusu. Wielu z nich powinno raczej pozytywnie wspominać przedświąteczny turniej w Katarze, nawet mimo tego, że nie wywalczyli pucharu. Zapraszam Was, drodzy czytelnicy, do podsumowania okiem kibica występów naszych piłkarzy, Każdy z nich otrzyma – nieco subiektywną – ocenę w skali 1-10.

Weston Mckennie

Ciekawy przypadek. Amerykanin podczas mundialu zaprezentował praktycznie to samo, co od początku bieżącego sezonu prezentuje w barwach Juventusu. Mam tu na myśli wiele niedokładnych podań, głupich strat i „surowiznę” techniczną. Jednocześnie umiejętnie odnajdował wolne przestrzenie przed polem karnym czy w nim, zarówno w fazie ofensywnej jak i przejściowej. Spotkanie z najsłabszą w grupie Walią Mckennie rozegrał po prostu nędznie, notując tylko 70% celnych podań i aż 10 strat, a już z najmocniejszą Anglią był bardzo bliski zdobycia bramki, lecz fatalnie spudłował. Weston w pigułce. Warto wspomnieć również, że Amerykanin nie rozegrał żadnego spotkania do końca i tylko w starciu z Anglią spędził na murawie więcej niż 70 minut. Za cztery rozegrane mecze średnia ocen z portalu Sofascore wynosi 6,7, co jak na standardy algorytmu nie jest zawrotnym wynikiem. Na podwyższenie oceny wpływ miały również kluczowe podania, które strona mocno punktuje.

Weston swoimi kiepskimi występami na mundialu udowodnił, że to nie Juventus jest złym środowiskiem, lecz on sam dobił już do sufitu. Wydaje się, że w poprzednim sezonie osiągnął maksimum swoich umiejętności i jedyne, co może, to powrócić do tamtego poziomu. Jednakże na Juventus to zbyt mało. Zapewne z tego powodu w prasie regularnie przewijają się plotki o możliwej sprzedaży Mckenniego już w zimowym okienku transferowym. Bodźcem do przeprowadzki może być też fakt, że w obecnej formie i sytuacji kadrowej Juve (może w końcu Pogba powróci) Jankes nie będzie miał zbyt wielu okazji do podniesienia się z ławki. Ponadto Wes jest jednym z niewielu niechcianych, na których Juventus może jeszcze cokolwiek zarobić.

Ogólna nota: 3/10

Arkadiusz Milik

Oj za dużo to sobie nie pograł. Popularny Arkadiuszo nie był pierwszym wyborem selekcjonera Czesława Michniewicza, a styl, jaki prezentowała nasza kadra sprawił, że Milik mógł czuć się, jakby utknął na bezludnej wyspie. O taktyce, stylu czy formie poszczególnych piłkarzy powiedziano już chyba wszystko, więc rozkładanie na czynniki pierwsze tego kolejny raz trochę mija się z celem. Po spotkaniu z Francją, jeden z lepszych Polaków na mundialu – Zieliński stwierdził, że do takiego stylu i poziomu powinniśmy aspirować. Piotr zagrał niżej, bliżej linii defensywy i skutecznie wyszukiwał luki w środku pola Francji. Czy jeśli trener Michniewicz postawiłby na podobną taktykę w spotkaniach grupowych to ostatecznie również moglibyśmy cieszyć się z awansu do fazy pucharowej? Nie wiem, choć się domyślam. Niemniej, wracając do tematu Arka Milika, to w Turynie – mimo nieco gorszej skuteczności w ostatnich tygodniach – polski napastnik daje to, czego niekiedy nie potrafi dać Dusan Vlahović, czyli cofnięcie się i pomoc w rozegraniu. Mając jednego z najlepszych napastników na świecie, jakim jest Robert Lewandowski uparte stawianie na turbo defensywę to moim zdaniem droga donikąd. Wybór na partnera Roberta, wymieniającego się z nim pozycjami Arka, mogłby wycisnąć jeszcze więcej z kadry.

Milik zyskał średnią ocenę w wysokości 6,4 wg Sofascore. Zagrał tylko w trzech na cztery możliwe spotkania i zaliczył łącznie 107 minut na murawie. Nie jest to zawrotna liczba. Warto wspomnieć, że z bliskiej odległości trafił również w poprzeczkę z Arabią Saudyjską oraz z przewrotki w słupek z Francją (mimo odgwizdanego spalonego). Chyba tylko Arkadiusz Milik tak potrafi. Choć Arek nazbierał w sumie niewiele minut, ogólnie dramatyczna stylowo postawa polskiej reprezentacji, sprawia, że nie mogę ocenić go zbyt wysoko.

Ogólna nota: 1/10

Wojciech Szczęsny

Słyszałem, że minister Mariusz Błaszczak musi mocno trzymać stołek, bo Wojciech Szczęsny zgłasza akces na jego stanowisko. Golkiper Juventusu był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem reprezentacji na mundialu w Katarze. Obroniony karny z Arabią Saudyjską. Obroniony karny wykonywany przez Messiego, którego chwilę wcześniej zdzielił w twarz w polu karnym. Ogrom wyciągniętych strzałów łatwiejszych i trudniejszych. Przed pierwszym meczem na turnieju Szczęsny zapowiedział, że to będzie jego ostatni mundial, a do Ameryki Północnej na pewno nie pojedzie, gdyż czuje że nie będzie miał tego ognia, który jeszcze w nim płonie. Wcześniej nie potrafił przełożyć dobrej formy klubowej na turnieje reprezentacyjne, zawalając po kolei Euro w Polsce i w Ukrainie, Mundial w Rosji czy ostatnie Euro, gdzie zaliczył dziwnego samobója.

Do tej pory te „cuda i dziwy” ciągnęły się za bramkarzem, skutecznie podważając ocenę jego jakości wśród kibiców i samozwańczych ekspertów. W Katarze wspiął się na wyżyny swoich umiejętności i zameldował się w topowej trójce bramkarzy turnieju. Nie umiem jednoznacznie stwierdzić, czy to Livaković czy Bono czy właśnie Szczęsny byli najlepsi, bo obiektywnie to można zestawić wyłącznie fakty. A fakty są takie, że do półfinałowych potyczek Szczęsny miał najwięcej obronionych strzałów ze wszystkich turniejowych golkiperów. Czy były trudne czy łatwe to też indywidualna ocena zależna od sytuacji boiskowej. Jak porównać bombę Kyliana Mbappe bez asysty polskich defensorów z bramką Maedy po błędzie obrońców? W żadnej bramkarz nie miał nic do powiedzenia i jedynie to łączy obie te akcje.

Sofascore oceniło Polaka średnio na poziomie 8,0, co jest wysoką oceną w skali tego portalu. Zwykle takie noty otrzymuje się za pojedyncze spotkania, a tutaj została zachowana powtarzalność. Niech nikogo nie zwiedzie fakt, że Polska zaprezentowała defensywny futbol. Zaprezentowaliśmy okropny styl i praktycznie tylko dzięki Szczęsnemu mogliśmy pierwszy raz od 36 lat zagrać w fazie pucharowej mistrzostw świata. Wojciech Szczęsny zatrzymał Meksyk, Arabów i Messiego. Pan Wojciech Szczęsny wybronił Polakom ten turniej.

Ogólna nota: 10/10

Alex Sandro

W pierwszych dwóch spotkaniach grupowych Sandro był pierwszym wyborem selekcjonera Tite. Canarinhos rozgrywali swoje mecze z czwórką defensorów, w której Alex Sandro idealnie się odnajdował. Szczególnie potyczkę przeciwko Szwajcarii może wspominać bardzo dobrze. Helweci postawili trudne boiskowe warunki ofensywnie nastawionym Brazylijczykom i trudno było przebić się przez skompresowaną i mądrze broniącą defensywę. Jednocześnie jakiekolwiek zakusy ofensywne Helwetów po lewej stronie Canarinhos, Sandro kasował skutecznie. Wygrał 11/12 pojedynków, zanotował 89% celnych podań. Niestety w spotkaniu ze Szwajcarami, lewy obrońca nabawił się kontuzji biodra i spotkanie z Senegalem, a jak później okazało się również pucharowe potyczki z Koreą i Chorwacją musiał spędzić na ławce rezerwowych. Wszedł dopiero w dogrywce, gdzie dość łatwo odpuścił walkę w środku pola o piłkę, co jak się później okazało, doprowadziło do utraty bramki. Warto wspomnieć jeszcze o świetnym strzale z dystansu w spotkaniu przeciwko Serbii, który, niestety dla wykonawcy, wylądował na słupku.

Sofascore oceniło występy Brazylijczyka na turnieju dość wysoko, przyznając mu średnią notę w wysokości 7,2, chociaż powinniśmy wyrzucić ocenę za 15 minut spotkania z Chorwacją. W takim przypadku byłoby to aż 7,65. Naprawdę nieźle. Laurki te nie muszą się jednak przełożyć na klubową karierę Sandro. Patrząc na aktualną politykę płacową Starej Damy, a także to, że Alex większość spotkań rozgrywał poniżej oczekiwań, można sądzić, że będzie jedną z głównych postaci do odpalenia. Tym bardziej, że w Turynie powoli szlifuje się prawdziwy diament – Samuel Iling Jr.

Ogólna nota: 7/10

Danilo

Nominalny prawy obrońca Juventusu niestety również nie mógł rozegrać wszystkich mundialowych spotkań swojej kadry. Całkiem niezłe w jego wykonaniu spotkanie z Serbią okupił kontuzją i musiał pauzować przez kolejne dwa mecze. Z kolei starcia w fazie pucharowej, ze względu na nieobecność innego lewego obrońcy, rozgrywał właśnie po tej stronie murawy. Niewiele dał z siebie i nie wspiął się na wyżyny formy, jaką ostatnio prezentował w klubie. Było sporo strat w fazie ofensywnej w jego wykonaniu i kryminał w postaci wyłożenia piłki Koreańczykom. Zawodnik Juventusu nie powinien dopuszczać się takich prostych błędów. Szczęśliwie Brazylia nie straciła bramki w tej akcji. Jako okoliczność łagodzącą ten lekki brak koncentracji, mogę uznać sytuację boiskową – prowadzenie czterema bramkami może uśpić czujność każdego piłkarza. W mojej opinii Danilo po lewej stronie prezentuje tylko ułamek swoich umiejętności i wyłącznie brak odpowiedniego zastępstwa powinien skłaniać trenerów do wystawienia go po prawej flance. Sam zawodnik wspominał, że w przyszłości skłaniałby się raczej do występów na pozycji stopera, co już skutecznie udowadniał w bieżącym sezonie w klubie. Swoją drogą jak kiepski na treningach musi być Rugani, że nawet nominalni boczni obrońcy jak Danilo czy Sandro grywają w trzyosobowym bloku obronnym częściej od Włocha.

Sofascore oceniła Danilo niżej od Alexa Sandro, przyznając mu ogólną notę 6,90. Cenię go jednak bardziej niż Alexa Sandro, gdyż jego wszechstronność i umiejętność gry praktycznie w każdym miejscu na boisku, jest niezastąpiona i potrzebna w dzisiejszym futbolu. W pewnym sensie jest to jeden z cichych bohaterów Juventusu w bieżącym sezonie, bo raczej nie schodzi poniżej swojego poziomu. Trudno nie być zadowolonym ze sprowadzenia go do Turynu, chociaż żal z powodu łatwego pozbycia się Cancelo pozostaje do dziś.

Ogólna nota: 5/10

Bremer

Będący głębokim rezerwowym w kadrze Tite, Gleison Bremer wystąpił jedynie w spotkaniu o „pietruszkę” z Kamerunem i zaliczył krótki epizod w rozstrzygniętym meczu przeciwko Korei. W pewnej części bramka Aboubakara wędruje na jego konto (do spółki z Marquinhosem). Bremer, będąc pewnym wybicia piłki przez kolegę, nawet nie próbował przeciąć dośrodkowania, a to doprowadziło do świetnej sytuacji kameruńskiego napastnika. Całe spotkanie rozgrywał dobrze, po to, by pod koniec pojawiła się duża rysa na jego wizerunku.

Sofascore wystawiło mu średnią ocenę w wysokości 6,55. Dla mnie również brazylijski stoper zaprezentował się poprawnie. Niezmiennie stanowi on również przyszłość defensywy Juventusu i jestem pewny, że godnie zastąpi Chielliniego. No dobrze, bardzo bym chciał, żeby godnie go zastąpił bo „King Kong” był tylko jeden.

Ogólna nota: 5/10

Dusan Vlahović

Pubalgia. Przez większość sezonu to jedno słowo prześladuje zarówno piłkarza, jak i trenerów, lekarzy czy kibiców przywiązanych do Serbskiego bombardiera. Kontuzja pachwiny, bo tym poniekąd jest ta pubalgia, nie pozwoliła selekcjonerowi postawić na Vlahovicia w więcej jak dwóch meczach mundialu. Co więcej Dusan rozegrał tylko 79 minut w turnieju. Jak na napastnika tej klasy to niestety niewiele. Duży plusik przy jego nazwisku można postawić za drugą bramkę strzeloną Szwajcarom z trudnej, sytuacyjnej piłki. Czyli parafrazując klasyka „coś niecoś potrafi”. Minusem natomiast poddanie się prowokacji i obsceniczne gesty w kierunku Szwajcarów mających albańskie korzenie, takich jak Xhaka. Napięcie pomiędzy narodami na Bałkanach istnieje od wielu lat i mimo braku otwartej wojny wciąż pojawiają się niepotrzebne zachowania, które należy piętnowaać.

Sofascore oceniło Vlahovicia na 6,70, co – jak na tak krótki wymiar czasu spędzony na murawie – jest całkiem niezłym wynikiem. Osobiście szkoda mi reprezentacji Serbii, bo w jakimś stopniu upatrywałem w nich czarnego konia rozgrywek, lecz jak się okazało „z dużej chmury mały deszcz”.

W ostatnich dniach, a w szczególności po pierwszym tornadzie, jakim była rezygnacja całego zarządu Juventusu, coraz więcej głosów dziennikarskich mówi o szansie sprzedaży Vlahovicia już zimą. Nie do końca jestem przekonany do tego kroku, bo kolejna już przebudowa i nowy projekt w tak krótkim czasie to tylko zapalnik do zniszczenia drużyny, która w końcu zaczęła kiełkować. Można wprawdzie powiedzieć, że Serb nie spełnia pokładanych w nim oczekiwań, ale czy to tylko i wyłącznie jego wina?

Ogólna nota: 7/10

Filip Kostić

Kolejny zawodnik, który musiał borykać się z kontuzją tuż przed Mundialem, przez co opuścił spotkanie z Brazylią. Uczestniczył w świetnej koronkowej akcji Serbów z Kamerunem, przy trzeciej bramce. Później w tym samym spotkaniu próbował strzału na bramkę, lecz był on zbyt prosty, by zaskoczyć przeciwnika. To raczej wszystkie pozytywy, jakie można napisać o lewym wahadłowym Juventusu. Zero najważniejszych liczb w ofensywie. Natomiast przy wszystkich straconych bramkach ze Szwajcarią Kostić zachował się dość statycznie. Zabrakło agresji w doskoku do przeciwnika i poważniejszej próby odbioru futbolówki, tak by uniemożliwić przeciwnikom rozegranie piłki. Z jednej strony nie była to wyłączna wina Filipa, lecz z drugiej od piłkarzy reprezentujących swoje barwy narodowe, zwykle oczekuje się więcej. Odniosłem wrażenie, jakby Kostić nie do końca psychicznie udźwignął to spotkanie i był raczej statystą niż wojownikiem.

Sofascore wydało średnią ocenę w wysokości 6,75, co było maksimum jakie można było wycisnąć z tych występów. Forma w reprezentacji, zwłaszcza na turniejach zwykle kojarzy się z walką do ostatnich sił, a tutaj tego nie widziałem.

Ogólna nota: 5/10

Adrien Rabiot

Eksplozja formy w bieżącym sezonie i kontynuacja świetnych występów również w Katarze. Francuski pomocnik poniżej wysokiego poziomu nie schodzi i stanowił jedną z najważniejszych postaci w kadrze Francji, pomagając doprowadzić „Les blues” do finału tych rozgrywek. Bez dwóch zdań najlepszy występ odnotował w pierwszym spotkaniu przeciwko Australii, w którym zdobył bramkę i dołożył asystę. W kolejnych, mimo braku tych ofensywnych liczb, stanowił o sile środka pola, przekładając najlepsze cechy z klubowych występów na spotkania reprezentacyjne. Świetnie odnajdował wolne przestrzenie między liniami, pomagał w rozegraniu piłki, a w finale uczestniczył w cudownej akcji na 2-2. Niestety spotkanie finałowe przedwcześnie opuścił z wyraźnym zmęczeniem na twarzy. Najgorszy mecz zaliczył przeciwko Anglii, gdzie cała kadra Francji długimi fragmentami nie radziła sobie z Wyspiarzami, lecz ostatecznie to bramki się liczą, a nie wygrywanie piłki w środku pola.

Sofascore ocenił Francuza na 7,1 za cały turniej, lecz tak jak wspomniałem wyżej, algorytm nie zawsze daje idealny obraz występów poszczególnych zawodników bo są to suche liczby.

Rabiot w bieżącym sezonie wspiął się na wyżyny swoich umiejętności, ale jeśli wziąć pod uwagę jego poczynania od początku przygody w Juventusie, jest to pewna anomalia. Z jednej strony widziałem potencjał w tym zawodniku jeszcze przed jego przybyciem do Włoch, kiedy to był ciekawą postacią w kadrze PSG, lecz z drugiej ciągła zmiana szkoleniowców i zadań, jakie dostawał w Turynie nie pozwoliła mu na okrzepnięcie i uspokojenie formy. Kontrakt zawodnika kończy się po tym sezonie i agentka piłkarza już podsuwa Starej Damie zaporowe kwoty na następnej umowie, której Bianconeri nie chcą podpisać – przynajmniej nie w takiej formie. Wygląda na to, że świetnymi występami Rabiot wywalczy sobie nowy, lepszy kontrakt, ale zapewne już nie we Włoszech. U nas powstanie zaś kolejna dziura do załatania, bo obecnie Francuz jest niezastąpiony.

Ogólna nota: 9/10

Leandro Paredes

Myśląc o Argentyńczyku i jego występie na mundialu przychodzi mi do głowy słowo „specyficzny”. Widać, że zaangażowanie w grę było o wiele większe od tego prezentowanego w koszulce klubowej. Jednocześnie pomocnik powielał te same głupie prowokacyjne zachowania, jakie kilkukrotnie pokazywał w Turynie. Jakimś „dziwnym trafem” zawsze, gdy na boisku działo się coś szalonego, to Paredes był w pobliżu lub stał w samym środku tego zjawiska. Ustrzelenie ławki rezerwowych Holendrów również się do tego zalicza, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że prowokacje ze strony Oranje były wielokrotne. Wychodzi na to, że Argentyńczyk lubi podostrzyć grę, niekoniecznie w taki sam sposób, jak Jacek Góralski.

Sofascore ocenia Paredesa na 7, co spowodowane jest w dużej mierze wysokim indeksem celności podań i małą liczbą strat.

Skoro kilkukrotnie pokusiłem się o ocenę zawodników i ich ewentualnej przydatności dla Juventusu, to spróbuję zrobić to i w jego przypadku. Oczekiwaliśmy przybycia Leandro jako zbawcy środka pola, a okazał się jednym z bardziej zbędnych zawodników jakich aktualnie mamy w kadrze, przynajmniej ze zbioru środkowych pomocników. Negatywnie przebija go wyłącznie Mckennie. Jeśli Argentyńczyk nie spróbuje wspiąć się na 100% swoich możliwości i uspokoi bandyckie zapędy, to może stanowić ważne ogniwo w zespole. W przeciwnym wypadku należy pożegnać go bez żalu. Będę go miał na oku w drugiej części sezonu.

Ogólna nota: 6/10

Angel Di Maria

Wspaniałe zwieńczenie kariery reprezentacyjnej dla Di Marii. Chociaż biorąc pod uwagę jego zapowiedzi to jest już blisko całkowitego zawieszenia butów na kołku. Zdecydowanie najlepszym spotkaniem na tym turnieju w jego wykonaniu było to ostatnie – finałowe. W pewnym sensie to wynagrodzenie za to, że Angel – nieco pechowo – w każdej drużynie, w której występował, był niedoceniany, był w cieniu innych większych od siebie. I tak w PSG był Neymar czy później Mbappe, w Realu CR7, a w kadrze nie kto inny jak Leo Messi. Niezaprzeczalnie większe medialnie gwiazdy przyćmiewały karierę skrzydłowego, który świetnie budował ofensywę wszystkich ekip, w których występował. Cieszę się, że zdobył bramkę w finałowym spotkaniu i gratuluję mu tytułu.

Sofascore wystawiło średnią ocenę w wysokości 7,1, najwyżej oceniając jego występ w finale. Wywalczony rzut karny i bramka na 2-0, a do tego wiele wygranych pojedynków. Di Maria kolejny raz położył odpowiednie fundamenty pod zwycięstwo swojej drużyny. Drużyny, w której znów nie on jest najjaśniejszą postacią.

Ogólna nota: 10/10

Krajobraz po turnieju

Anomalią było czekanie na mundialowe spotkania, obserwując spadający za oknem śnieg. Zupełnie nowym doświadczeniem było także oglądanie finału w towarzystwie ubranej choinki. Czempionat w środku sezonu to horror dla klubów, zapewne pod koniec sezonu widoczne będzie wycieńczenie zawodników i wtedy okaże się, kto ma najsilniejszą kadrę.

Jednakże jako postronny kibic widziałem swoimi świadomymi oczami najlepszy sportowo mundial w całym swoim życiu i zapewne w porze letniej po sezonie już tak dobrego turnieju nie będzie. „Świeża noga” w trakcie rozgrywek to o wiele lepsza sprawa niż „zmęczona noga” i na palcach jednej ręki mogę policzyć słabe spotkania. Na pewno w czołówce znajdą się mecze naszej kadry oraz potyczki z udziałem gospodarzy. A finał turnieju to na pewno najlepszy finał mundialu w historii. Ostatecznie wśród pieniężnego obrzydlistwa wygrał sport.

Autor: Marcin Zalewski

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Prywatna Grupa kibiców Juventusu - dołącz!

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze